5/18/2011

chrupko, cytrusowo, świeżo

malezyjskie curry

a na deser...
kokosowa panna cotta z galaretką i papryczką chilli

Dawno, dawno temu były walentynki. Wiem, że już naprawdę dawno temu, ale dopiero teraz mój Luby postanowił podzielić się ze mną skarbami ze swojego aparatu, przez co mogę wrzucić tu rezultaty swojego walentynkowego gotowania. Już od bardzo dawna nie mam apetytu na słodkie, więc wszystkie czekoladowe przepisy wylądowały w koszu. Miłość jest raczej jaskrawa i świeża, i taki tez był walentynkowy obiad.

Malezyjskie pikantno-słodkie curry z ananasa
Pokroiłam w kostkę świeżego ananasa (lepszy jest taki nie do końca dojrzały) i wrzuciłam do garnka. Dodałam do niego pół łyzeczki zmielonej kurkumy i gotowałam 10 minut razem z zawiniątkiem, które na koniec gotowania wyjęłam. W zawiniątku z gazy związanej sznurkiem znajdowała się laska cynamonu, gwiazdka anyżu i gożdziki.
Potem rozgrzałam olej na patelni i usmażyłam nań poszatkowaną cebulę, imbir, czosnek i chilli (proporcje na oko). Po 2 minutach dodałam ananasa, sól i cukier. Po kolejnych 2 minutach do wszystkiego dołączyło mleko kokosowe.

Przepis pochodzi z książki "Dania w misce", wyd. Wega Delbana Polska

1 comment:

ewe.kott said...

ta papryczka chilli wygląda obłędnie!