11/29/2009

it's not easy being green #3


sok marchwiowo-pomarańczowo-imbirowy (wycisniety w sokowirowce) / freshly squeezed carrot-orange-ginger juice (thank's God I used to work in Nude in juice section, so I know few nice recipes;)


musli (sklep z organicznym jedzeniem), truskawki z dzialki (wylowione ze sloika), suszone morele (kupne) / my organic muesli

it's not easy being green #2


domowy pasztet z organicznego drobiu;) / pate


konfitura żurawinowo-gruszkowa / cranberry & pear jam

Nie jest latwo być zielonym, niemniej moglo byc gorzej. Ratuje mnie fakt posiadania dzialki uprawnej i rodziny na wsi - dzięki temu mogę sobie pozwolić nawet na mięso wiadomego pochodzenia. Mój dziadek prowadzi hodowlę slynnej juz rasy szlachetnych kurek zielononóżek kuropatwianek: są wolne, biegają wolno nieograniczone żadną ciasną klatką, skubią sobie dobre ziarna i różnej masci znaleziska i nie wiedzą, co to modyfikowana karma. Kury te znane są ze swego chimerycznego charakteru i ogólnego indywidualizmu;) Różnica w smaku (i mięsa i jaj) jest kolosalna.
Upieklysmy z mamą pasztet. Do niego byla konfitura z żurawin i gruszek - prezent od cioci Basi ze wsi obok. Na zdjęciu można także wypatrzeć jaja przepiórcze - to także z hodowli dziadka.
Brak rodziny na wsi komplikuje niewątpliwie sprawę, ale myslę, że nie czyni jej niemożliwą: niedawno w "Wysokich Obcasach" można bylo przeczytac o koszach sezonowych produktow, dostarczanych przez znajomych rolnikow. Z pierwszej reki, a wiec nieco taniej, a na pewno pewniej i smaczniej. Są też sklepy z organicznym jedzeniem, choć nie sposób oddać im sprawiedliwosci pomijając fakt okrutnej drożyzny, która się w nich panoszy (przynajmniej w Warszawie). 11 (slownie: jedenascie) polskich zlotych za paczkę fasoli mung? Na Wyspach trzeba za tę przyjemnosc zaplacic 30 eurocentów..

It's not easy being green, but you can really manage it, unless you have some family living in the village. Then you can enjoy great meat (very old polish type of chicken) and home-made preserve from granberry and pear - a gift from auntie.

11/26/2009

it's not easy being green #1

Organicznie, naturalnie, zdrowo i chrupiąco - chcialabym, żeby wlasnie tak wyglądal mój codzienny jadlospis. Niestety, rzeczywistosć najczęciej brutalnie weryfikuje takie pobożne życzenia. Zamiast szklanki swieżo wycisniętego soku na sniadanie ląduje na talerzu zwykla kanapka z serem. Zamiast porcji warzyw na obiad - drożdżówka popita colą o podrabianym wisniowym smaku. Na nic sroga mina pani doktor, która nakazala codziennie raczyc sie jaglaną kaszą z warzywami: gdy w grę wchodzi codzienny pospiech, automaty z batonikami porozstawiane niczym cerbery w kazdym zakątku UW (sic!) nieuchronnie wygrywają ze zdrowym, przygotowanym w domowym zaciszu lunchboxem.
Czy tak być musi, czy też usprawiedliwiam wlasne lenistwo? Postanowilam sie przekonac. Gdy wiec dziennikarka pewnego magazynu dla kobiet poprosila, bym na potrzeby artykulu przez dwa tygodnie robila cos, co zawsze chcialam, a na co zazwyczaj nie starczalo motywacji, niemal od razu pomyslalam o organicznym jedzeniu. Mozliwie najmniej modyfikowanym. Z mozliwie najbardziej znanych zrodel. Nie męcząc się przesadnie i nie aplikując sobie ortoreksyjnych spaczeń, ale tez stawiając sobie granice i wymagania.
Relację czas zacząć!



Salatka do pracy w pudelku / Lunchbox with broccoli
różyczki brokula / broccoli
kawalki pomidora / tomato
sos vinegret z czosnkiem / garlic vinegar, freshly made by myself
ser kozi (pasuje też feta) / goats cheese
orzechy laskowe (choć tak naprawdę pasują tu platki migdalowe prazone na patelni bądź orzechy wloskie..) / nuts

A Glamour magazine journalist asked me to change my life a little for only two weeks and do something I've always wanted to do. The second thing I concidered was to turn my daily menu into much more ... organic. I'll be posting here some of my adventures during this two weeks;)

11/25/2009

pora na pora

Pory+ pieczarki (gotowane), a do tego pieczony kurczak - uwielbiam to połączenie, nie jest oczywiste, ale dość intrygujące, wymaga wytężenia zmysłów, bo kusi w bardzo łagodny sposób. W oryginale jadłam je zapieczone w cienkim francuskim cieście, a dziś zawinęłam w pełnoziarniste naleśniki i były pyszne. Do tego aromatyczny rosół (także z porem) z mięsnymi tortellini obsypany płatkami migdałowymi. I już zdradzam, że okazja była wyjątkowa.


To celebrate special occasion we don't always have to serve something tricky and sophisticated,sometimes usual dish with fresh,new idea can do. For todays dinner I prepared traditional Polish boulion with some Italian-style beef tortellini topped with almonds, followed by second dish: wholegrain pancakes with cooked leeks,muschrooms and chicken.

11/21/2009

cumin, curry&company

Dzisiejszego posta sponsorują: curry, kumin i chili, czyli podstawa kuchni pakistańskiej i prezent od moich pakistańskich znajomych na zakończenie naszej lekcji gotowania. Lekcja była prosta-prawie każde danie typu gulasz zaczyna się od podsmażenia cebuli z czosnkiem, i obfitego posypania wyżej wymienionymi przyprawami, gdy będą już mocno brązowe. Następnie trzeba wszystko zaląc bulionem i dodać: ,,pomysł na obiad'', w tym przypadku jest to ciecierzyca ( plus na późniejszym etapie gotowania: ziemniaki i marchew),ale może tez być soczewica lub po prostu warzywa lub mięso, choć w kuchni pakistańskiej jest to mocno ograniczone. Wszystko należy ugotować aż do miękkości, a na koniec dodać przecier pomidorowy lub pokrojone drobno pomidory i upewnić się czy wszystko jest wystarczająco doprawione, pikantne i skorygować ewentualne braki.


( z góry przepraszam za niezbyt dobre foto, jest teraz mało światła, poza tym to danie niewątpliwie należy do smacznych ale mało fotogenicznych/
my appoligizes for this not great shot, light is low now and apart from that this dish is not photogenic although delicious)

A while ago my friends from Pakistan gave me cooking lesson and introduced some new spices: cumin, curry& chili powder. It's seriously all about them in this cusine, and it's all easy. When U cook stew U always have to start with some onions and garlic, fried them well and add spices, then it's time for boulion, and Ur main ingredients-that can be cheakpeas, potato and carrot, lentils or just vegs, all up to U. Then U have to cook it till soft,and at the end add some chopped tomatos and check out if there is enough spices.

11/12/2009

Physalis


Wg mnie nie ma bardziej jesiennych ciast niż te w jakiś sposób korzenne i brązowe, ani bardziej jesiennej dekoracji korzennego ciasta niż ta, która idealnie wpisuje się w aurę nas otaczającą. Stąd pomysł na dzisiejsze ciasto korzenno-śliwkowe i physalis, który uwielbiam, w roli głównego dekoratora*.


Ciasto korzenno-śliwkowe/ Spicy plum cake

2 jajka/ 2 eggs
1 szklanka dżemu śliwkowego/ a glass of plum jam
1/2 szklanki cukru/ half glass of sugar
11 łyżek oliwy/ 11 tablespoons of olive
1 łyżeczka przyprawy korzennej/ 1 teaspoon of powder spicies ( cinnamon, nutmeg, ginger)
1/2 szklanki mleka/half glass of milk
zmiksować wszystkie powyższe składniki/ mix all above
następnie dodać 1 łyżeczkę sody i 2 szklanki mąki oraz bakalie/ add 1 teaspoon of baking soda and 2 glasses of flour and some raisins
piec ok 45min/ bake for 45min

A perfect cake for autumn should be a bit spicy and brown, and on top of that it would be really cool if it looks like specially designed for this season. And here we have winning combination- plum cake with spices decorated by physalis*.


*Physalis-lub miechunka, nie tylko pięknie wygląda, malutkie pomarańczowe owoce nadają się do jedzenia i są całkiem smaczne.
Physalis not only looks cool, it's also eatable and tastes quite nice.

11/05/2009

fast

Dawno temu, kiedy jeszcze było ciepło i słonecznie zrobiłyśmy małą wycieczkę po centrum Warszawy. Od razu- sprostowanie,to nie jest żadna kryptoreklama,i to nie są nasze preferencje kulinarne, raczej efekt ciekawego znaleziska: bar emilka i bar maja*


Long time ago when it was still warm and sunny we went on a little trip around Warsaw. Just in case- we're not promoting neither its our dietary preference, rather a discovery- bar emilka and bar maja.


* zapiekanki były znacznie lepsze z baru emilka;) a dalszy ciąg wątku fastfood już wkrótce.